Z okazji obchodzonej w Kościele Niedzieli Słowa Bożego na kilka pytań o Słowo Boże odpowiada nam ks. Marek Gątarz, rektor kaplicy Matki Bożej Anielskiej w Laskach, duszpasterz niewidomych, ceniony rekolekcjonista, kierownik duchowy oraz spowiednik. Długoletni ojciec duchowy lubelskiego Seminarium i dyrektor domu rekolekcyjnego w Nałęczowie. Ksiądz Marek to kapłan, który w swoim życiu i posłudze zanurza się w Słowie Bożym, dostrzegając w nim nie tylko źródło duchowej mocy, ale także praktyczny przewodnik w codziennym życiu.

Poruszamy tu kwestie związane z osobistym doświadczeniem czytania Pisma Świętego, jego rolą w formacji duchowej oraz tym, jak Słowo Boże może inspirować nas w zawirowaniach współczesnego świata. Ksiądz Marek dzieli się z nami swoimi refleksjami na temat znaczenia Niedzieli Słowa Bożego oraz tego, jak każdy z nas może lepiej otworzyć swoje serce na przesłanie zawarte w Biblii. Serdecznie zapraszamy do lektury!

  1. Co dla Księdza oznacza Niedziela Słowa Bożego? Jakie ma znaczenie dla duchowego życia wspólnoty?

Niedziela Słowa Bożego, którą z ustanowienia papieża Franciszka obchodzimy w III niedzielę zwykłą, jest szczególną okazją do tego, byśmy sobie po raz kolejny przypomnieli, jak ważna jest rola Słowa Bożego w życiu chrześcijanina i w liturgii Kościoła. Dla mnie osobiście to zachęta do tego, by w homiliach podczas Eucharystii budzić w ludziach pasję czytania Biblii i modlitwy Słowem w codzienności życia. Podejmujemy również we wspólnocie wspólne czytanie wybranych fragmentów Pisma Świętego przed Eucharystią. Jestem przekonany, że doświadczenie wspólnego zasłuchania w Słowo Boże buduje duchową wspólnotę żywego Kościoła i ma moc łączenia ludzi. Ośmieliłbym się to nawet nazwać swoistym „pokrewieństwem duchowym”.

  1. Jakie korzyści płyną z regularnego czytania Pisma Świętego?

Myślę, że to zależy od osobistych życiowych doświadczeń i tego, w jakiej atmosferze ktoś wzrastał w swojej rodzinie oraz czy doświadczył piękna i mocy Słowa Bożego – w codziennej modlitwie, podczas rekolekcji czy przy innej okazji. Jeśli ktoś posmakował tego, jak Pan Bóg przez Słowo Boże leczy, uzdrawia, przemienia, wyzwala i objawia nam, jak bardzo nas kocha – to takiemu człowiekowi to doświadczenie już nigdy „nie da spokoju”. Wiele osób podejmuje decyzję po takim doświadczeniu swoistego przebudzenia duchowego, by regularne czytanie Pisma Świętego i modlitwę Słowem Bożym na dobre wprowadzić do swojej codzienności. Takie osoby w pewnym momencie swojego życia pozwoliły na to, by Duch Święty ich do tego przekonał, a potem często przekonują innych, że naprawdę warto być w Słowie Bożym umocowanym na trwałe. Pogłębianiu relacji z Panem Jezusem i rozwijaniu życia duchowego o wiele bardziej służy regularne, czyli codzienne pozostawanie przez jakiś czas ze Słowem Bożym, aniżeli pojedyncze „zrywy” od czasu do czasu. Słowo uczy nas odważnej konfrontacji z prawdą o sobie. Jeśli natomiast ktoś nie doświadczył na sobie mocy Słowa Bożego, ten będzie o wiele bardziej zagrożony popadaniem w taką czy inną „ślepotę duchową”, o której często mówiła bł. Matka Elżbieta Róża Czacka. Taki ktoś będzie może szukał inspiracji i dobrych natchnień na drodze swojej formacji chrześcijańskiej gdzie indziej – niestety czasem daleko od źródła. Życie jednak potwierdza, że wobec roli Słowa Bożego w formacji chrześcijańskiej wszystko inne okazuje się co najwyżej jego marną kopią a często zwykłą stratą czasu i życiowej energii.

  1. Jakie są najważniejsze wskazówki, które Ksiądz daje wiernym, którzy chcą bardziej zgłębić Słowo Boże w swoim codziennym życiu?

Najczęściej podpowiadam, by zadbać o lekturę duchową, którą warto dobierać w kluczu rozwijania umiejętności modlitwy Słowem Bożym. Często proponuję różne konferencje do posłuchania czy też codzienne słuchanie komentarzy – wprowadzeń do Słowa, jakie odczytujemy w liturgii. Osoby poszukujące dla siebie jakichś rekolekcji przekierowuję na różne domy rekolekcyjne, gdzie prowadzone są rekolekcje w ciszy ze Słowem Bożym: lectio divina czy ignacjańskie, z osobistym towarzyszeniem duchowym. Wiele osób uczestniczy także w rekolekcjach, jakie co jakiś czas odbywają się w naszym Domu Rekolekcyjnym w Laskach. Jeśli ktoś autentycznie troszczy się o swoje życie duchowe, chce stale poznawać siebie w świetle Słowa Bożego i modli się Słowem na co dzień, to często podpowiadam albo też taka osoba „sama z siebie” szuka kierownika duchowego – by wspólnie rozeznawać wolę Bożą. Zachęcam też do uczestnictwa w biblijnych spotkaniach lectio divina czy Kręgu Biblijnego.

  1. Czy jest jakaś szczególna forma modlitwy Słowem Bożym, którą Ksiądz poleca w tym kontekście?

Można powiedzieć, że czytanie Pisma Świętego jest jak zaspokajanie głodu – nie wystarczy raz porządnie się najeść, by już go nie odczuwać. W obecnym czasie mamy na wyciągnięcie ręki wiele różnych pomocy do podążania drogą Słowa. W codziennej modlitwie Słowem Bożym warto się zapoznać się z konkretnymi metodami czytania Pisma Świętego. Warto też zdecydować na jedną konkretną metodę rozważania, aby z czasem lektura i medytacja stawały się naturalnym czasem modlitwy. W skarbcu Kościoła Katolickiego mamy wiele podpowiedzi: np. namiot spotkania czy różne metody medytacji: ignacjańska, franciszkańska, karmelitańska, sulpicjańska i inne. Osobiście cenię sobie bardzo prastarą metodę lectio divina polegająca na medytacji konkretnego fragmentu Pisma Świętego (najczęściej Ewangelia z dnia) w kilka etapach, które właściwie rozciągają się na całą dobę. Podążanie drogą lectio divina może się stać swoistym stylem życia może nadać życiu nową jakość. Bywa, że ktoś się szybko zniechęca i mówi: to dla mnie za trudne, nie rozumiem… Jakkolwiek nam „idzie”, warto jednak powalczyć o wytrwałość i systematyczność – także wtedy, gdy wielu rzeczy nie rozumiemy. Rozumienie przychodzi z czasem, podobnie jak z muzyką klasyczną – kolejne koncerty w filharmonii coraz lepiej „smakują” i wprowadzają nas w przebogaty i przecudowny świat dźwięków…

  1. Jak Pismo Święte pomaga w codziennej modlitwie i w budowaniu relacji z Bogiem?

Czerpanie ze skarbca duchowej mądrości, jakim jest Pismo Święte niesamowicie ożywia i pogłębia codzienną modlitwę. Serce Boga poznajemy w Jego słowach zapisanych w Biblii. Na co dzień spotykam wiele osób, które mają wiele talentów i robią różne ciekawe rzeczy. Często poświęcają na różne zajęcia sporo czasu, uwagi i pieniędzy, a dbałością o swój szeroko pojęty rozwój niekiedy mnie zawstydzają czy inspirują. Spontanicznie dzielę się z takimi osobami tym, co ostatnio przeczytałem czy przeżyłem (chyba najczęściej są to różne historie z codziennych spotkań z naszymi wychowankami w Laskach). Lubię też, gdy ktoś sam z siebie dzieli się tym, jaki film ostatnio oglądał czy co ostatnio przeczytał. Zdarza się też, że różne osoby podrzucają mi do przeczytania jakąś książkę, którą po przeczytaniu „puszczają w ruch”, by ktoś inny mógł z niej skorzystać. Niekiedy w takiej rozmowie o przeczytanej książce, przekierowuję uwagę rozmówcy na Pismo Święte i proponuję, by interesujące rozmyślania pogłębiać lekturą Biblii. Zdarza się, że potem do tego wracamy i takie dzielenie się nawzajem Słowem Bożym jest bardzo budujące. Jeden ze spowiedników powiedział mi kiedyś: czytaj regularnie Pismo Święte, to lepiej ci będą smakować inne książki, których się chwytasz. Żadna inna książka i żadne inne słowo nie mogą być stawiane na równi z księgą Pisma Świętego, ze Słowem Bożym. Poza Biblią wszystkie inne księgi są tylko słowem ludzkim, bardziej lub mniej czerpiącym z Księgi Życia. Nie mają w sobie takiej mocy duchowej i mocy sprawczej, którą posiada Słowo Boże i w żaden sposób nie mogą go zastąpić.

  1. W jaki sposób Kościół zachęca wiernych do osobistego spotkania z Pismem Świętym, zwłaszcza w czasie Niedzieli Słowa Bożego?

Próbuję to robić własnym przykładem życia… Często przypominam sobie słowa św. Augustyna: „Niech to w was goreje, czym innych zapalać chcecie”. Na co dzień w homiliach podczas Eucharystii staram się dzielić tym, co sam słyszę podczas modlitwy Słowie Bożym. Na mnie jako księdza i na każdego innego mojego współbrata w kapłaństwie czyhają różne niebezpieczeństwa, a wśród nich np. nadaktywizm, hedonizm czy „subtelna iluzja uformowanego”. Św. Jan Paweł II w jednym ze swych dokumentów o kapłaństwie napisał, że w pewnym momencie swojego życia „ksiądz może dojść do przekonania, że jego osobiste doświadczenie, potwierdzone przez upływ czasu, nie musi już być konfrontowane z nikim ani z niczym (Pastores dabo vobis 77). Pouczamy innych w kazaniach czy rozgrzeszamy w spowiedzi, a stale aktualnym jest pytanie o osobiste zaangażowanie w swoją formację duchową. My sami również potrzebujemy słuchać Słowa Bożego i potrzebujemy się spowiadać. Dla mnie to najpiękniejsze chwile w życiu i posłudze kapłańskiej, gdy razem z innymi trwam na słuchaniu Słowa Bożego i potem się dzielimy wiarą jak chlebem… Bardzo lubię słuchać innych, gdy dzielą się tym, co wzbudza w nich Duch Święty podczas modlitwy Słowem. Jestem tym osobom bardzo wdzięczny.

  1. Czy Ksiądz zauważył jakieś zmiany w podejściu wiernych do Słowa Bożego w ostatnich latach?

Zależy w którą stronę popatrzymy… Ilu wiernych – tyle życiowych historii. Każdy na swój sposób słucha natchnień Ducha Świętego i idzie za nimi, albo też ich nie słucha i je zaniedbuje. To dotyczy także nas – kapłanów i osób życia konsekrowanego. Są osoby, które stawiają na absolutny minimalizm i wydają się nie być zainteresowanymi pogłębianiem życia duchowego i życiem w codzienności w rytmie Słowa Bożego. Są też i ci, którzy otwierają się na natchnienia Ducha Świętego i idą za nimi. Dbają o codzienny pogłębiony kontakt ze Słowem Bożym. Często trwają na adoracji, proszą księdza o towarzyszenie duchowe, szukają dla siebie rekolekcji czy odpowiednio dobranej lektury duchowej. Współpraca z łaską Bożą owocuje wówczas na wiele różnych sposobów – także w tym, że ktoś zaczyna szerzej otwierać oczy, przychodzą mu do głowy nowe pomysły i np. odnajduje swoje miejsce w Kościele – w grupie Kręgu Biblijnego czy w grupie spotkań lectio divina. Muszę przyznać, że obserwuję wtedy coś niesamowitego. Zdarza się, że takie osoby emanują jakąś niebywałą witalnością, a ich przenikliwe spojrzenie na otaczającą rzeczywistość prowadzi często do zaangażowania w różne dzieła Kościoła. Wśród tych osób są także osoby w podeszłym już wieku, które pozostają wciąż duchowo młode. Starożytni Ojcowie Kościoła wierzyli w rzeczywistą obecność Ducha Świętego w Słowie Bożym. Św. Ireneusz z Lyonu pisał, że to właśnie Duch Święty zapewnia Pismom wieczną młodość. Kto żyje Słowem Bożym, ten do końca dni pozostanie młodym. Życie i różne osoby, które spotykam potwierdzają prawdę tych słów.

  1. Jakie fragmenty Pisma Świętego mają dla Księdza szczególne znaczenie?

W obecnym czasie Roku Jubileuszowego – Roku Nadziei często powracam w myślach na modlitwie i w wielu innych sytuacjach do słów św. Pawła Apostoła z Listu do Rzymian: „Nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5).

Serdecznie dziękujemy Księdzu, za te cenne wskazówki, rady a nade wszystko,
za piękne świadectwo umiłowania SŁOWA! Dziękujemy!

 

 

 

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close