[O MIŁOŚCI]

2 stycznia 1946 r

Czymże jest ta tajemnica miłości, która sprawia, że tam, gdzie ona jest, jest pełne życie, tam gdzie jej nie ma, tam nawet największe czyny ludzkie nie mają żadnego znaczenia, nie mają żadnej wartości?

Co to znaczy kochać?

To są rzeczy  bardzo proste, elementarne.

Kochać – to jest chcieć komuś dobrze.

Oczywiście wiemy, że wiele rzeczy określają tym słowem „miłość”. Ale również dobrze wiemy, że tylko taka miłość, która jest bezinteresowna, prawdziwie zasługuje na tę nazwę miłości. Bezinteresowna! To znaczy taka miłość, gdzie człowiek nie szuka siebie, nie szuka swego, gdzie na siebie nie zwraca uwagi, nie pragnie dla siebie czci (1Kor 13, 5), nie przykłada do niczego swojej miary – czy to nienawiści, czy to radości – tylko ma tę jedną miarę – miarę Bożą.

Jak człowiek może dojść do tego, żeby przykładać do wszystkiego tę Bożą miarę? Żeby tak o sobie zapomniał? Żeby już nie kierował się w życiu egoizmem, względem na siebie samego w jakiejkolwiek formie, ale żeby kochał samą Prawdę, żeby kochał Boga jako źródło tej Prawdy i żeby go cieszyło to tylko, co jest prawdziwe, tak jak smuciło, bolało to jedynie, co nie jest z Prawdą w zgodzie.

[…] Nikt, komu Pan Bóg nie dał tej miłości, nie potrafi kochać. […]

Ta miłość daje się stopniowo. Ta miłość jest niewątpliwie z miłosierdzia Bożego. Ono w nas ją rozpala. Bez tego nikt nie będzie kochał. I dlatego trzeba usposobić serce na przyjęcie tej pierwszej miłości.

Ale jeżeli w duszy budzi się tęsknota za miłością Boga, jeżeli budzi się pragnienie tej miłości, to znaczy, że już Pan Bóg zaczął w nas działać, że jest blisko już wybawienie nasze. W samym pragnieniu już jest miłość, już ona nam się daje, już jest znak działania łaski Bożej. […]

3 stycznia 1946

Powinniśmy być dobrzy. Dobrzy! Powinniśmy służyć innym i tak jak w świecie jedne stworzenia służą drugim, tak my powinniśmy żyć tą myślą, że cel nasz nie może być osiągnięty, jeżeli nie pokażemy, że w nas obok miłości Bożej jest jeszcze świadoma i dobrowolna miłość tych, w których odnajdujemy obraz Boży.

Abyśmy nie tylko Jego samego, lecz także wszystko, co On miłuje – miłowali. […] Właśnie Pan Bóg chce, abyśmy nikogo nie wykluczali z naszej miłości, a przede wszystkim abyśmy kochali bezinteresownie czyli miłością świętą, miłością czystą, dla Boga, żebyśmy miłowali właśnie tych, z którymi mamy najwięcej do czynienia, czuwając jednak, żeby ta nasza miłość miała zawsze regułę Bożą, nie ludzką, egoistyczną, osobistą, ale prawdziwą Bożą.

Z ostatnich rekolekcji Czcigodnego Sługi Bożego dla sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża

Jezu! bądź źródłem życia mego!…
Jezu, nie oddalaj się nigdy ode mnie-
Teraz widzę- Kto Ty jesteś…
W Tobie mam wszystko
– w Tobie doskonałość,
w Tobie rozum, w Tobie prawda,
w Tobie Miłość,
– w Tobie siła, w Tobie moc,
w Tobie wytrwałość aż do końca.
Jezu bądź źródłem
mojej miłości ku Bogu i ku ludziom,
niech Boga i ludzi kocham Twoją miłością-
naucz mnie kochać-
Daj, bym w ludziach Ciebie kochał
– by jedynym pragnieniem moim
był wzrost we nich Laski Twojej…
bym szanował ich jak świątynie Twoją
– lub bym budował w nich
mieszkanie dla Ciebie.
Niech to będzie moim jedynym pragnieniem-
rozszerzenie Królestwa Bożego,
Królestwa łaski Twojej w duszach ludzi…
Modlitwa Ojca Korniłowicz

 

Znamy wiele świadectw o Ojcu Korniłowiczu. Bardzo bliskie i jakże osobiste wspomnienia Ks. Prymasa Wyszyńskiego zawarte w przemówieniach na różne rocznice, a ukazujące synowskie przywiązanie i miłość do Ojca. Również w publikacjach: „Ojciec wszystkich poszukujących”, czy „Ksiądz Władysław Korniłowicz” spotykamy się ze świadectwami osób dla których Ojciec był kimś bardzo ważnym. Poszczególni ludzie związani z Dziełem Lasek nakreślają nam obraz Ojca bardzo szczegółowo, zwracając uwagę na to, co w danym momencie, czy sytuacji było dla nich najważniejsze, a co niejednokrotnie miało wpływ na ich dalsze życie… Wspominając Ojca Władysława Korniłowicza – Czcigodnego Sługę Bożego w 140 rocznicę jego urodzin, która przypada 5 sierpnia, przypomnijmy sobie tę postać, która miała tak ogromny wpływ na tworzące się Dzieło Lasek, jego bł. Założycielkę, czy też samego bł. Prymasa. Czy może mieć wpływ również dzisiaj? Czy może być inspiracją dla współczesnego człowieka?

Wszystkie wspomnienia łączy ogromny szacunek dla Ojca, synowskie oddanie, miłość. Wszyscy zgodnie i z uznaniem podkreślają sposób w jaki kierował powierzonymi sobie duszami, dając wolność, stawiając na odpowiedzialność i pobudzając pragnienie świętości. Był niezwykle taktowny i cierpliwy, onieśmielał jednak swoim milczeniem, jakby robił miejsce Łasce Bożej i dobrej woli człowieka. Ten człowiek, tak uważny i zawsze gotów służyć, nawet wtedy gdy przeznaczał swój czas dla kogoś, nie odchodził od wewnętrznego kontaktu – przez modlitwę z Bogiem. To była potężna Moc, która odciągała Ojca od miejsca Jego fizycznej obecności. A jednak był tak bliski każdemu i pozostał takim do dziś…

Jak postrzegali Sługę Bożego Teologowie Cenzorzy?

Fragment jednej z ocen:

Całe jego życie było naznaczone służbą na wzór Dobrego Pasterza, który daje życie za swoje owce, żywi je Słowem Bożym i nauczaniem o Bożym Ciele. […] Każda pielgrzymka świętości, odpowiedź na zaproszenie Pana, aby być świętym, jak On jest Święty (Kpł 20,26) charakteryzuje się życiem głębokim i przemieniającym osobę wierzącą przez cnoty teologiczne wiary, nadziei i miłości, które pozwalają mu […] realizować swoje osobiste powołanie aby lśnić radością mówiąc swoje „oto jestem” i nieść światu zapach Chrystusa (por Ba 3,34-35; 2 Kor 2,15). Sługa Boży przeżywał w swojej specyficznej oryginalności, tą drogę duchową, w pielgrzymce całkowicie swojej  liturgii życia.
Był człowiekiem głębokiej i intensywnej wiary pełnej zaufania […] która sprawia, że człowiek wierzący zakorzenia się głęboko i wewnętrznie w relacyjne Ty – Boga […] To doświadczenie wiary było przeżywane i wcielane w głębokiej pobożności i wydłużonej modlitwie, która świadczyła o jego mocnym, osobistym i intymnym stosunku do Pana, przede wszystkim w Eucharystii i w Liturgii. […]

Nie ma życia duchowego bez miłości, ponieważ życie duchowe nie istnieje w niczym innym jak tylko w zjednoczeniu z Bogiem. Duszą doskonałości jest miłość.

W tym świetle świętości ks. Władysław Korniłowicz postępował żyjąc w uważnej miłości, delikatnej i subtelnej, wobec każdej osoby, poznanej niedawno lub spotkanej „przypadkowo”, pragnąc aby każdy doświadczył miłości Boga i był zbawiony przez zasługę ofiary Chrystusa. […]

Miłość Boga ukazywał w miłości wobec bliźniego, bez żadnej różnicy między osobami, bez dzielenia na przyjaciół i nieprzyjaciół, ponieważ widział w innych obraz Chrystusa. […]

Jego świadectwo i przykład może być autentyczną stymulacją i pomocą w duchowości kapłańskiej, zakorzenionej w intensywnym pragnieniu, aby utożsamiać się coraz bardziej z Sercem Dobrego Pasterza i być miłosiernymi narzędziami Ojcowskiej miłości dla powierzonego Ludu, w duchu drogim papieżowi Franciszkowi, aby odziać się w „zapach owiec”.

+++

Życie Ojca Korniłowicza było tak bogate, a jego apostolstwo obejmowało tak wiele dziedzin, grup, terenów – przede wszystkim tyle najbardziej osobistych spraw różnych ludzi – módlmy się więc gorąco o łaskę cudu otwierającego drogę do jego beatyfikacji… Tekst modlitwy o beatyfikację
W listopadzie 1981 r. dokonano ekshumacji doczesnych szczątków Czcigodnego Sługi Bożego i złożono je w kościele św. Marcina w Warszawie na Starym Mieście.

 

Zdjęcia zamieszczone w tekście: Biblioteka Ojca Korniłowicza znajdująca się w Domu Rekolekcyjnym w Laskach.

 

 

 

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close