Papież Franciszek zatwierdził dekret Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych uznający heroiczność cnót ks. Władysława Korniłowicza, współzałożyciela Lasek i apostoła inteligencji. Do jego beatyfikacji potrzebny jest już tylko cud za jego wstawiennictwem.
Z woli Bożej i polecenia Stolicy Apostolskiej rozpoczynamy dzisiaj pracę rozpoznawczą nad życiem i zasługami Sługi Bożego, kapłana Władysława Korniłowicza.
Kościół Chrystusowy rad jest rozpoznawać, oceniać i przedstawiać Bogu życie swoich sług. (…) Dlatego też, chociaż opinia społeczna – i tutaj w Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek, i w Towarzystwie Opieki nad Ociemniałymi, i w szeregu licznych środowisk związanych z Dziełem Lasek, zwłaszcza wśród inteligencji, młodzieży akademickiej, wśród konwertytów, przyjaciół i znajomych – jest ustalona, to jednak Kościół zachowuje ostrożność. Kierując się właściwą sobie rozwagą i roztropnością, poleca, aby to życie, osądzone już przez Boga, który dawno wydal swoje decyzje – rozpatrzyć na ile to możliwe, w sposób spokojny, rozważny, obiektywny, wolny od nastrojów i doznanych doświadczeń.
W tej chwili podejmując się tego doniosłego zadania, z zezwolenia i polecenia Stolicy Świętej, i ja – jako Arcybiskup Warszawy, stoję poniekąd na rozdrożu. Moja bowiem opinia osobista jest ustalona i nie mam żadnych wątpliwości co do charakteru życia i pracy Sługi Bożego. Ale z urzędu muszę wznieść się ponad osobistą opinię i spojrzeć na życie Ojca oczyma człowieka odpowiedzialnego przed Kościołem Chrystusowym za przedmiotowe rozeznanie i ocenę tego życia, aby Stolicy Świętej i odpowiednim urzędom podać do wiadomości wyniki naszego rozeznania.
Można powiedzieć, że powołany do tego zadania staję się poniekąd podejrzany o swoje osobiste przekonania i opinie. Jestem głęboko zażenowany, że będąc człowiekiem, który przez wiele lat klękał przed Sługą Bożym Władysławem, aby otworzyć mu swoje sumienie i otrzymać łaskę pojednania z Bogiem, dzisiaj, spełniając swoje zadanie, muszę stać się mimo woli nie tyle może sędzią, ile raczej zwierzchnikiem, rozpoznającym jego życie.
Niewątpliwie, jest to zadanie trudne dla każdego człowieka, a cóż dopiero dla mnie! I to nie ze względu na sprawę, tylko ze względu na moje osobiste powiązania z Ojcem, nad którego życiem mamy się teraz zastanawiać bardziej z pozycji kanonicznej, aniżeli z pozycji właściwej nam życzliwości, przyjaźni i miłości. Jestem jednakże posłuszny woli Stolicy Świętej. Do mnie więc należy podjąć tę pracę, wydać odpowiednie dekrety , ustanowić Trybunał rozpoznawczy, który rozpocznie przesłuchiwania świadków, aby zebrać opinie o życiu, pracy i śmierci Sługi Bożego Władysława.(…)
***
Tak przed laty mówił o Ojcu Korniłowiczu wielki Prymas Tysiąclecia, którego proces beatyfikacyjny znajduje się na podobnym etapie, jak i Ojca Korniłowicza. Czyż to nie przedziwne działanie łaski Bożej… Trójka osób tak bardzo ze sobą związana, miłująca Boga i oddana mu nade wszystko: Prymas Wyszyński, Matka Elżbieta Czacka i Ojciec Korniłowicz „idą” po kolejnych szczeblach rzymskiej Kongregacji prawie ramię w ramię. Za życia związani serdeczną przyjaźnią i oddaniem, teraz Czcigodni Słudzy Boży, pokonują kolejne etapy, aby Kościół mógł się radować z wyniesienia ich do chwały ołtarzy. Módlmy się gorąco o dar ich beatyfikacji dla całego Dzieła Lasek, kościoła warszawskiego i całego kościoła powszechnego…
***
Od 11 listopada 1981 r. doczesne szczątki ks. Korniłowicza są przeniesione do kościoła św. Marcina przy ul. Piwnej w Warszawie.
Zachęcamy przy okazji spaceru po Starym Mieście do nawiedzenia tego miejsca, aby pomodlić się o beatyfikację Ojca. Na furcie klasztornej obok kościoła można nabyć książkę o Księdzu Korniłowiczu, aby bliżej poznać jego sylwetkę.
Więcej o Ojcu Korniłowiczu czytaj tutaj