Zdumiewające, że Bóg, którego nie widać i któremu – jako Wszechpotężnemu – służą anielskie zastępy, może mówić do człowieka, stworzenia tak słabego. Jak to możliwe, że Bóg pozwala słyszeć Jego własny głos? Wiemy, że szczególnym Słowem Boga jest Jezus Chrystus. Pamiętamy, że Boży Syn przyjął ludzkie ciało i domyślamy się, że dźwięk Jego mowy miał konkretną barwę. Ale jak może mówić Bóg, który jest Duchem? „Pan przyszedł i milczeć nie będzie, Jego głos usłyszysz wszędzie”. Niewyobrażalne, a jednak realne. Pan mówi do nas dzień w dzień. Przemawia na kartach Pisma Świętego, w sakramentach, w drugim człowieku. Niekiedy woła do nas w całym stworzeniu, które powołał do istnienia i… delikatnie stuka do drzwi naszego serca. „Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna a nowa, późno Cię umiłowałem – pisze św. Augustyn – W głębi duszy byłaś, a ja się błąkałem po bezdrożach i tam Ciebie szukałem…”. Pan Bóg jest bardziej wewnątrz ludzkiej istoty aniżeli to, co w niej najbardziej osobiste. On przenika i zna człowieka, potrafi więc znaleźć drogę do jego serca. Pamiętajmy, że potrzeba „…mało albo tylko jednego”. Wystarczy zatrzymać się w zwykłym zabieganiu, odszukać w sobie przestrzeń ciszy, zaprosić Boga i… słuchać. On przyjdzie i przemówi. Na pewno usłyszysz Jego wołanie. Odwagi! On jest z nami!